Błąkające się sfory psów

„Pierwsza niedziela roku. Cudowny, słoneczny dzień. Postanowiłam wraz z mężem i moim półtorarocznym synkiem przejść się na spacer nad jeziorko Dziekanowskie pojeździć na saneczkach. Miał to być spokojny, rodzinny spacer...”

Tym niewinnym wstępem rozpoczyna się jeden z najświeższych tegorocznych wpisów na forum dyskusyjnym Dziekanowa Bajkowego. Jego wstęp nie zapowiada dramaturgii zawartej w umieszczonej wiadomości...
3-go stycznia Pani Dorota wraz z rodziną wybrała się nad pobliskie jeziorko Dziekanowskie. Był pogodny, słoneczny dzień. Wymarzony na spacer połączony ze śnieżnymi szaleństwami.  W pewnym momencie, dosłownie znikąd, pojawiła się sfora ośmiu, wygłodniałych, wystraszonych po sylwestrowej nocy, psów. Z dala od zabudowań, w grupie, psy czuły się wyjątkowo bezpiecznie. Przerażonej rodziny głos nie mógł być przez nikogo słyszany...

Wybawieniem okazał się przejeżdżający nieopodal samochód. Kierowca, płosząc sforę, podjechał i zabrał przerażonych ludzi. O zajściu Pani Dorota powiadomiła dyżurnego Straży Miejskiej w Łomiankach. Ten jednak – nie podjął działania...
Poinformowany o całej sytuacji, postanowiłem temat nieco zgłębić. Zainteresowało mnie bowiem, kto jest odpowiedzialny za wyłapywanie bezdomnych zwierząt na terenie naszej gminy? Jaki jest tryb postępowania? Do kogo należy sprawy takie zgłaszać?

Oczekując odpowiedzi, wystosowałem pismo do komendanta Straży Miejskiej. Spodziewałem się, iż sprawa jest prosta. Niestety, myliłem się. W odpowiedzi, komendant Straży Miejskiej – Pan Jacek Piłkowski przesłał mi obszerne wyjaśnienie, w którym opisał złożoność problemu. W największym skrócie - Straż Miejska nie jest przeszkolona i nie dysponuje sprzętem, który umożliwiłby im wyłapywanie i przechowywanie zwierzaków. Przede wszystkim jednak, nie posiada uprawnień do wykonywania tego typu zadań.

Dwa tygodnie temu na zaproszenie radnej, Pani Sylwii Wójcickiej, udałem się na Komisję Społeczną. Wyposażony w pismo od komendanta Straży Miejskiej oraz garść pomysłów zasygnalizowałem radnym problem.
Czy naprawdę zdani jesteśmy tylko na siebie? Czy każdy z nas, chcąc poruszać się bezpiecznie winien wyposażyć się w atrybut w postaci gazu pieprzowego? A przy okazji... Co z psimi odchodami, po których przyjdzie nam deptać, gdy tylko śniegi odpuszczą? Wreszcie, co ze zwierzakami, które nie potrafią znaleźć domu? Krążą bezradnie głodne i zaniedbane szukając swojego pana... Czy chipowanie psów nie byłoby w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem? Czy nie powinno odbywać się ono obligatoryjnie? Warszawa system ten już dawno wdrożyła...

W tym miejscu pytam, czy możemy coś zrobić, w celu poprawy stanu bezpieczeństwa na terenie naszej gminy w kontekście błąkających się po niej bezdomnych czworonogów? Państwa sugestie, pomysły oraz uwagi będą niezwykle cenne w, mam nadzieję, otwartej głośnej dyskusji.

Kliknij TUTAJ, by przeczytać obszerną wypowiedź komendanta Straży Miejskiej w Łomiankach.

[MET]
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.